*Nazwa bloga pochodzi z tytułu książki Ojca Jacka Salija OP. Książkom Ojca Salija bardzo dużo zawdzięczam, a ich autorowi serdecznie dziękuję.
**Zdjęcie jest autorstwa mojego Taty i przedstawia dom i ogród Dziadków, w którym spędzałem wspaniałe dziecięce wakacje.

poniedziałek, 9 maja 2011

Sufjan Stevens Warsaw 05.05.2011 foto relacja






Ja na koncercie byłem pod takim wrażeniem, że prawie nie robiłem zdjęć. Z XVI rzędu nie było też łatwo.

Zdjęcia najlepiej oddające klimat z tego koncertu znalazłem tu:

http://www.popupmusic.pl/no/31/galerie/290/sufjan-stevens%2C-dm-stith
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

1 komentarz:

  1. Recenzent pisze: "Sufjan i jego 10 osobowy zespół zafundowali słuchaczom fizyczne, jaskrawe doznania, tak jakby przerysowanie muzycznych, wizualnych i choreograficznych patentów, otarcie oprawy wizualnej o kicz, było sposobem na uczynienie popowego spektaklu nośnikiem głębszej treści".
    Całkowicie zgadzam się z tym opisem, tyle, że ze zdania warunkowego „tak jakby…” wyciągam diametralnie odmienny wniosek. Dla mnie osobiście ilość, różnorodność i siła natężenia ww.patentów uczyniła z tego koncertu co prawda spektakularne wizualne widowisko (chyba trafniej mówić tu o widzach niż o słuchaczach? ; a swoją drogą ciekawe, jak ten koncert odebrałaby osoba niewidoma?), ale jednocześnie ta właśnie estetyczna wolta przeszkodziła mi (a nie pomogła!) w odbiorze głębszych treści i wartości, po które na ten koncert przyszłam. Nie wątpię, że one tam były (Sufjan jest w końcu artystą!), ale ja w NADmiarze wszystkiego, czyli tych wszystkich ocierających się o kicz wizualnych przerysowań, nie mogłam się do nich treści przedrzeć; a szkoda, ot co.
    Na koniec mogę tylko powtórzyć za recenzentem, że usłyszane na bis trzy utwory z "Illinois" okazały się cudownym kontrapunktem wcześniejszych doznań.

    OdpowiedzUsuń